4 lata temu...
Mangusta "Lugo"
Lądowisko wahadłowców A07Mangusta "Lugo"
22.11.2514 NK 02:00cz
-----------------------------------------
Niski, blady mężczyzna przybył do wahadłowca, przypominającego cegłę, w towarzystwie eskorty.
Nagle wokół niego rozległ się pikający dźwięk. Mężczyzna wyciągnął telepada z kieszeni i wyciągnął rękę przed siebie.
Nacisnął przycisk.
- Pan Lorenzo - odezwał się głęboki głos skutecznie zagłuszany przez głośno szumienie silnika. Wizualizacja rozmówcy była niemożliwa. Zbyt duża odległość dzieliła ich od siebie, rzędu kilkuset tysięcy kilometrów.
- Pan Smith - w głosie bladego mężczyzny pojawiła się nutka pogardy - Czemu zawdzięczam ten zaszczyt?
Smith albo nie usłyszał albo zignorował pytanie swojego rozmówcy.
- Z tego co wiem wyląduje pan na Faris za trzy godziny. Dostanie pan do dyspozycji piętnastu ludzi. Macie zabezpieczyć wykopy.
Twarz Lorenzo nabrała marmurowej bieli.
- Piętnastu ludzi? - Prawie syknął.
- Tak, panie Lorenzo - odpowiedział Smith beznamiętnie - Piętnastu ludzi. Nie będziecie mieli Godziny Zero. "Lugo" jest potrzebny gdzie indziej.
Blady mężczyzna był już biały ze złości.
- Niemożliwe jest utrzymanie trzech miejsc z piętnastoma ludźmi w dobrym stanie. Patrzyłem na mapy. To są trzy kilometry różnicy. Co najmniej trzy! Bez łazików i całego sprzętu...
- Dostaniecie tylko część zestawów - odparł głęboki głos pana Smith - Za miesiąc przybędzie tam konwój z zapasami. Liczę na Ciebie, Lorenzo. Bez odbioru.
Piknięcie oznajmiło, że połączenie zostało zerwane.
Wściekły, blady mężczyzna przeżuwając przekleństwa, wkroczył na pokład wahadłowca.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz