wtorek, 16 grudnia 2014

01.12.2514 - 02.12.2514 | Kosmiczna bitwa

Okręt transportowy "Grunt"
01.12.2514 NK 00:01cz

------------------------------------------------

Kapitan siedział w kajucie, pijając mocną herbatę. Nagle cały pokój zatrząsł się, a spodek od filiżanki spadł na ziemię i stłukł się z trzaskiem.
Welington westchnął. Tyle z jego hobby.

Szum w mikrofonie rozległ się po pomieszczeniu.
- Kapitanie! Trzy nieprzyjacielskie jednostki przeszły na pełen ciąg.
Głos podporucznika Matta lekko drżał.
Wreszcie, pomyślał kapitan.
- Dziękuję. Przygotuj okręt do walki. Zaraz do was dołączę.
- D-dobrze, sir!
Oficer westchnął i sięgnął po hełm od kombinezonu. Udał się żwawym krokiem w kierunku mostku.

- Jaką mają pozycję? - zapytał kapitan siedzący na fotelu dowodzenia.
- Przekroczą skuteczny zasięg Rozpruwaczy za dziesięć minut.
Tak blisko? Pomyślał zaskoczony Welington.
- Wiemy, że posiadają jednostkę o masie dwa razy cięższej od naszego transportowca - informował operator stanowiska infiltracji - Dwie pozostałe są mniejsze.
Jednostka dwa razy cięższa od "Grunta"? Przecież to musi być...
- Sir. Nasza sieć do walki elektronicznej przebiła się przez ich zabezpieczenia - głos podporucznika Matta był spokojny - Nasi nieprzyjaciele to patrol Federacji. Ich okręt flagowy to... to niemożliwe!
- Mówcie podporuczniku - rozkazał kapitan.
- Przepraszam, sir - oficer zaczerwienił się - Okręt flagowy Federacji to ciężki krążownik. Dwie mniejsze jednostki to fregaty. Oznaczam kolejno K-0, F-1 i F-2.
Welington oparł brodę na pięści. Zamyślił się.
Patrole nie posiadają jednostek takiej klasy. Może to tylko przykrywka? Fałszywa informacja żeby zniechęcić przeciwnika do starcia albo zmusić do natychmiastowego poddania się?
- Sir. Wrogie jednostki wejdą w skuteczny zasięg za pięć minut.
- Załadować silosy S-1 do S-7 Rk'ami. S-8 do S-10 ładować RO.
Matt popatrzył na ekran taktyczny, po czym na swojego dowódcę.
- Kapitanie...
- Prywatny kanał, podporuczniku - Welington zdusił w sobie złość na podwładnego. Dlaczego dali mu żółtodzioba?
- Słucham - powiedział, nie opuszczając wzroku z ekranu taktycznego.
- Ciężki krążownik nieprzyjaciela jest o wiele lepiej uzbrojony od transportowca.
- Wiem o tym - głos kapitana był spokojny.
- Podejmowanie walki jeden kontra jeden zakończyłoby się klęską. A co dopiero trzy kontra jeden? To podpisanie...
- Podporuczniku Matt, proszę spojrzeć na ekran taktyczny.
Oficer posłuchał polecenia.
- Układ Faris leży na samych granicach znanego nam wszechświata - zaczął wyjaśniać jego przełożony - Jaki interes miałaby tutaj Federacja, marnując paliwo na tak duże jednostki?
- Ale istnieje ryzyko, że dane okażą się prawdziwe. Co wtedy?
- W bitwie zawsze istnieje pewne ryzyko niepowodzenia. Im więcej wiesz, tym częściej je podejmujesz - kapitan zagryzł wargi, ale podwładny nie mógł tego widzieć - Nie rzucimy się im prosto w sidła...
- Sir, wróg w zasięgu! - odezwał się głos podporucznika Forta z infiltracji - Wciąż nie odpowiadają na nasze wezwanie.
Welington szybko przełączył się na kanał ogólny.
- Wystrzelić dwie R'ki prosto w okręt flagowy nieprzyjaciela.
- Odpalenie za pięć, cztery, trzy...
- Sir! Przeciwnik uruchomił powłokę.
- Kontynuować odliczanie - powiedział spokojnym głosem kapitan.
- ...jeden. R'ki od S-1 do S-7 wystrzelone. Oznaczam od R-1 do R-7. Dotrą do celu za T-minus trzy minuty i dwadzieścia sekund.

Wróg również nie czekał. Przeszedł do natychmiastowej odpowiedzi.
- Sir! Wrogie pociski pojawiły się nad okrętem flagowym. Oznaczam od M-1 do M-11 - Głos porucznika taktycznego Bogumiła Władykowa był wyprany z emocji - Dotrą do sfery obronnej za T-minus cztery minuty.

Mają pociski wolniejsze od naszych? Welington chciał podrapać się po nosie, ale hełm skutecznie mu to utrudniał.

- Sir! Jednostki wroga F-1 i F-2 wyprzedzają K-0. Przemieszczają się w naszym kierunku z maksymalną prędkością - podporucznik Forta był cały zlany potem.
- Ile czasu do uderzenia?
- F-1 dotrze do nas za T-minus piętnaście minut, a F-2 dwie sekundy po nim. K-0 zwalnia.
 - Pierwsza Salwa S-1 uderzy w okręt wroga za T-minus minuta pięćdziesiąt sekund.
Fregaty były najszybszą klasą okrętów kosmicznych. Bez problemu dogonią nasz transportowiec. Myśli Welingtona płynęły niczym burza. Przełączył się na kanał prywatny.
- Co pan o tym myśli, panie Matt?
Oficer drgnął, oderwał wzrok od konsoli i popatrzył na kapitana. Dotknął palcem hełmu, również przełączając się na kanał prywatny.
- Myślę, że flotą wroga dowodzi desperat.
- Trafne spostrzeżenie. Coś jeszcze?
- Wygląda na to, że agresor chce wykorzystać fregaty jako jednostki samobójcze. - Welingtona lekko zaskoczył rzeczowy głos swojego podwładnego. Było to przyjemne zaskoczenie.
- Przecież spokojnie mógłby ostrzelać nas z daleka. Posiadając ciężki krążownik, zmiótłby nas bez problemu i bez ryzyka z o wiele większej odległości. Tymczasem on decyduje się na prawie starcie w zwarciu. Tworzy... iluzję, sir.
- Brawo - uśmiechnął się kapitan - To potwierdza moje przypuszczenia. Nasz K-0 jest jednostką kilka klas niższą. Podporuczniku Forta, proszę podwoić wysiłki.
Wysoki mężczyzna o smagłej twarzy odpowiedział coś burkliwie.
- Proszę odłączyć zasilanie do obrony antyrakietowej na całej prawej burcie i zasilić dodatkowe bloki do walki elektronicznej. Zespoły rezerwowe mają natychmiast znaleźć się na stanowiskach.

- Sir! Odnotowaliśmy trafienie. Cztery z siedmiu pocisków.
- Doskonale - Welington złożył ręce - Zespół infiltracji macie coś nowego.
- K-0 zniekształca swoją sygnaturę. Wygląda jakby... - Podporucznik Forta zawiesił głos.
- Odczyty K-0 zmieniają się!
- Pociski wroga uderzą za T-minus dwadzieścia sekund - zakomunikował Władykow głosem, który mógłby oznaczać, że jest właśnie na spotkaniu biznesowym.
- Wystrzelić RO. Punktowe miejsca obrony laserowej gotowe?
- Gotowe, sir - odpowiedziało stanowisko uzbrojeniowe - Nowe R'ki załadowane.

- Kapitanie! Jedna z głowic nieprzyjaciela przebiła się przez naszą obronę! Uderzenie nastąpi za...
Cały okręt zatrząsł się, kiedy głowica nuklearna napastnika eksplodowała tuż nad kadłubem okrętu. Na mostku zawył alarm, a czerwone syreny robiły na korytarzach za kule dyskotekowe.
- Raport strat! - zawołał Welington.
- Nadtopienie kadłuba na poziomach 3-A i 4-C. Uszkodzenie punktu obrony laserowej numer 4. Zerwana antena do komunikacji krótkodystansowej. Nie możemy połączyć się z załogą.
 Kapitan zagryzł wargę.
- Wyślijcie zespół ratowniczy. Niech zgłoszą się jak tylko będą na miejscu.
- Ranni? - zapytał Matt.
- Na razie brak zgłoszeń o cięższych przypadkach. Tylko kilka zadrapań - odpowiedziała rzeczowo oficer komunikacji wewnętrznej.
Kapitan westchnął z pewną dozą ulgi.
- Co z naszym K-0?
- Nowe odczyty wskazują na to, że jest to... starego typu transportowiec Sigma.
- Chcę wszystkie informacje o tej jednostce - Kapitan spojrzał na konsolę po swojej prawej stronie, gdzie zaczęły pojawiać się stosy informacji. Bez trudu wyłapywał te najważniejsze.
Transportowce typu Sigma były pierwszymi jednostkami, przeznaczonymi do transportu o sile ognia równej lekkiemu krążownikowi. Były jednak zbyt ciężkie i w rezultacie pożerały mnóstwo paliwa. Kiedy okazało się, że nie opłaca się ich budować szybko wycofano je z taśmy produkcyjnej i zastąpiło ich mniejszą, mniej niebezpieczną wersją. Ten, z którym się teraz ścierali, musiał być zmodyfikowany. Niewiele jednostek jest w stanie ukrywać swoją prawdziwą tożsamość, kiedy dochodzi do walki.
- Sir. Fregaty uderzą w nas za siedem minut - oznajmił oficer Bogumił - K-0 wycofuje się.
- Wycelować w K-0 i posłać im salwę - kapitan patrzył nieruchomo w ekran taktyczny. Widział jak Żółty kwadracik oznaczony "Grunt" przesuwał się powoli wzdłuż gazowego olbrzyma. Widział również dwie czerwone sylwetki fregat, pędzących w stronę "Grunta". Widział również jak K-0 stoi nieruchomo. Nie strzelał. Nie próbował uciekać. Zamarł w oczekiwaniu na to co zrobi jego przeciwnik. A on miał zamiar jego bezczynność wykorzystać.
- Z całym szacunkiem, sir. Jeśli teraz nie wykonamy uniku, zginiemy - powiedział Matt. Część załogi spojrzała w stronę stanowiska kapitana.
- Niech pan mi powie: Jakie mamy szanse uniku, wiedząc, że jeśli fregaty są prawdziwe to ich piloci nie skorygują toru?
Oficer Matt znieruchomiał. Zmarszczył brwi.
- Większą niż gdy nie robimy nic.
Welington też zmarszczył brwi. Jako kapitan nie mógł ukorzyć się przed podwładnym. Ale duma jest mniej ważna od życia załogi.
- Ster. Dokładnie co dwie sekundy zwiększać prędkość o jeden węzeł. Kierunek i zwrot bez zmian. Przygotować się do gwałtownego zwrotu.
- Co pan zamierza zrobić? - tym razem jego zastępca odezwał się na kanale prywatnym.
- Niech pan pomyśli przez chwilę - odpowiedział mu spokojnie Welington i skupił się na mapie.
Druga salwa głowic oznaczonych R-8 do R-14 miała uderzyć w K-0 za dokładnie minutę. Tymczasem wrogie fregaty parły na "Grunt" niczym drapieżne ptaki. Miały pięć minut.
- Rozumiem - powiedział nagle przyduszonym głosem Matt - Zamierza pan sprawdzić wiarygodność fregat.
- Tak - Starszy oficer wciąż miał wlepiony wzrok w konsole.
- Czemu nie chciał pan wykonać uniku?
- To nie miałoby znaczenia. Zbyt duża szansa nie powodzenia. Patrząc na wyniki możliwości jest to jakieś 9.67%. Tracimy tylko paliwo.
- A jeśli fregaty byłyby prawdziwe to zostalibyśmy zniszczeni! - zawołał gniewnie młodszy oficer - Dziewięć procent to wciąż więcej niż zero!

Nagle na ekranie taktycznym F-1 i F-2 znikły.
- Odnotowaliśmy trafienie! Trafiły dwa pociski z siedmiu.
Tylko dwa...
- Ster! Zwrot o dziewięćdziesiąt stopni. Infiltracja. Pełen skan K-0. Uzbrojenie. Załadować S-1 do S-3 głowicami z generatorami pola elektromagnetycznego. Resztę silosów załadować RO.
- K-0 wycofuje się! Odnotowaliśmy pięć pocisków. Oznaczam od M-12 do M-17. Czas do uderzenia T-minus cztery minuty.
- Rozpoczynamy pościg, kapitanie? - zapytała pani oficer ze stanowiska taktycznego - To nie jest jednostka bojowa, sir.
- Rozumiem i dziękuję za uwagę, pani porucznik - odpowiedział kapitan. Kobieta zaczerwieniła się i usiadła na stanowisko.
Welington wstał. Złożył ręce za plecami.
- Nie ścigamy ich. Chcę mieć pewność, że nie będą nam się naprzykrzać, kiedy będziemy pomagać kolonistom.