poniedziałek, 18 września 2017

Samotność

Głośne kichnięcie.
- Coś przylazło do kompleksu, ale chyba już sobie poszło. Spytacie: czemu nie siedzisz cicho? Ja odpowiadam: w dupie mam takie życie jak pyska nie mam do kogo otworzyć. Wolę zaryzykować, niż siedzieć kolejne godziny w ciszy.

Długa cisza.
- I o czym by tutaj... Jak już mam gadać, to nie wiem o czym. Tak jakby w momencie rozmowy mój mózg tasował posiadane karty, odkładał je na stos i wyciągał nowe lub zasugerował pas. Ale też nie mam o czym gadać. Więc będę mówić o tym, że nie mam o czym gadać, dobre, doprawdy.

Pociąganie nosem. Zduszone kichnięcie.
- Przeklęta choroba!
Przytkane dmuchnięcie. Kapanie kropel.
- Z tym, że nie mam o czym gadać... Myślę, że wszystko zaczyna się od innych ludzi. To ich wina! Najłatwiej zawsze jest rozmawiać, gdy inni zadają ci werbalne bodźce. Pobudza to wtedy mózg do pracy, następują wybuchy skojarzeń, szalejące między neuronami w mózgu... Jak coś dyskutujesz, wymyślasz, to inni przypominają ci jakieś zasady o których nie pamiętasz, podsuwają ci pytania, które powinieneś zadać. W rozmowie z innymi stajesz się mądrzejszy. A samemu?

Ciężkie, nierówne westchnięcie.
-Samemu to człowiek jakiś głupszy... Może i ma czas na przemyślenia, tylko co mu po nich jak, gdy tylko ma je zastosować, to zaczyna gubić je i tracić w momencie, gdy chce je wprowadzić w życie. Zaczyna wtedy się walka z czasem i chwytanie za ogon złotych pomysłów, które jak stado ryb czmychają, jak tylko zburzysz toń spokojnych przemyśleń. Zupełnie jakby przejście z teorii do czynu burzyło i naruszało strukturę wszechświata, który żeby się bronić przed inicjatywą człowieka decydował się na uderzenie w jego myśli, spłoszenie jego pomysłów, ogłupienie go zanim zdąży nabrać zbyt wielkiej pewności siebie i zdecydowania do zmiany rzeczywistości. Taki to jest nasz samotny wszechświat i samotny pomyślunek.

- Co możemy uczynić sami? Skąd bierzemy skojarzenia? W jakim języku myślimy i w jakim byśmy myśleli... Gdybyśmy nie znali języka? Natchnienie... Chęć działania. Ciekawość. Skąd bierze się ta siła? Płynie od nas samych i dopiero łączona z innymi staje się Myślą? Ideą?

Brak komentarzy: